Przejdź do głównej zawartości

Moje łowy do BuJo

Taśmy pokazywałam Wam przy okazji poprzedniego wpisu o moich początkach z Bullet Journal'em. Ale na taśmach się świat nie kończy 😜 W zasadzie taśmy to dodatek, na punkcie którego oszalałam i zaraziłam córkę, ale bez nich (podobno) można się obejść. Ważniejsze jest to czym piszemy. Otóż tego też mam trochę i większość z różnych "parafii", ale kolorowe cienkopisy z Biedronki polubiłam na tyle, że w poniedziałek pojechałam po drugie opakowanie, bo znów się tam pojawiły (ja swoje kupiłam, jak się pojawiły jakoś z okazji początku roku szkolnego). Chciałam też zaopatrzyć się w klej w taśmie, ale niestety u nas nie było. Były za to naklejki, obok których nie umiałyśmy przejść obojętnie. Córcia zaopatrzyła się w te same karteczki co ja, naklejki gwiazdki i pakę 400 naklejek z Krainy Lodu.
A moje cuda tutaj:
Przepraszam za jakość zdjęć, ale coś się nie mogłam wstrzelić ze światłem 😟









Jak już jesteśmy przy takich dodatkach, to najnowsza zdobycz z Aliexpress przyszła wczoraj:





Komentarze