Sięgając po kolejną książkę napisaną przez Beatę Majewską, zastanawiałam się, czym nas zaskoczy tym razem. Przeczytałam poprzednie powieści z tej serii okładkowej - ale UWAGA - mimo, że okładka jest utrzymana w podobnym stylu, powieść ta jest zupełnie osobna. Kto czytał moje wrażenia po ostatniej historii Pani Beaty ( "Zdążyć z miłością" ), wie że nie byłam do końca zadowolona. Tym razem jest inaczej - "Baśnik" podoba mi się od początku do końca. I to nie tak, że cały czas przyklaskiwałam bohaterom - były momenty, w których chciałam na nich nawrzeszczeć "co ty robisz do cho...inki !". Beata Majewska świetnie gra na emocjach czytelnika - a przynajmniej moich na pewno: bawi, złości i zmusza do łez. Historia niby banalna: on młody, z ciężkim dzieciństwem; ona starsza, ze sporą kasą, ale poturbowana psychiczne przez (byłego już) męża. Marcin zatrudnia się w klubie, którego właścicielką po rozwodzie jest Basia. Zaczyna się zwyczajnie, ale chłopak dostrzeg...