Przejdź do głównej zawartości

Tatry zimą: 25.02. - 01.03. 2018r. - dzień 1

W tym roku wcześnie rozpoczęłyśmy sezon zarówno wycieczkowy, jak i górski.
Wieczorem, w sobotę 24 lutego dotarłyśmy do Zakopanego w składzie: Nikolka, mama Kasia i babcia Ania. Zakwaterowanie miałyśmy u bardzo miłej Pani zaraz obok Tesco, kilka minut drogi od stacji PKP.

W niedzielę, po pożywnym śniadaniu i spakowaniu plecaka ruszyłyśmy na przystanek. Busem nr.12 podjechałyśmy do wylotu Doliny Strążyskiej. Babcia Ania kupiła bilety wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego, a my z Nikolką przybiłyśmy pieczątki do książeczek odznak.
Pełne energii wystartowałyśmy w górę. Szlakiem czerwonym dotarłyśmy do Herbaciarni "Parzenica". Po kilku łykach gorącej herbaty i założeniu raczków na buty, poszłyśmy szlakiem żółtym pod Wodospad Siklawica. Zrobiłyśmy pamiątkowe zdjęcia, podziwiałyśmy lód w miejscu wody i zeszły do rozwidlenia szlaków.
Uznałyśmy porę dnia za zbyt wczesną na powrót, więc ruszyłyśmy Ścieżką nad Reglami. W wyśmienitych humorach, z lekkim uczuciem głodu dotarłyśmy do Czerwonej Przełęczy. Podjęłyśmy wyzwanie wejścia na Sarnią Skałę i jeszcze większe - zejścia z niej. Nie obyło się bez sporej ilości śmiechu i jednego upadku mojej osoby.
Przerwa na herbatę z termosu, bułkę, a dla najmłodszej i najdzielniejszej ciastko.
Dalej szlakiem czarnym do rozejścia szlaków nad Doliną Białego. Tam decydujemy się na kolejne przedłużenie trasy i idziemy na Kalatówki. W hotelu wizyta w toalecie i pieczątki, a potem szlakiem niebieskim do Kuźnic.
Busem wracamy do Zakopanego i udajemy się do Chatki Puchatka na wyczekiwany obiad. Niestety strasznie się rozczarowałyśmy, bo dania były mocno przeciętne, a do tej pory było to nasze ulubione miejsce. Zastanawiamy się czy zmienili kucharza.

W drodze do pokoju Nikolka kupiła sobie upatrzoną rano torebkę, o której mówiła przez cały dzień. Na koniec szybkie zakupy i powrót do pokoju obmyślać trasę na jutro.

Ilość kilometrów: 17,66
Ilość kroków: 24 733
Ilość punktów GOT: 19

Komentarze