W niedzielę rano wyjechaliśmy w kierunku Szczyrku. Po drodze zgarnęliśmy znajomego Łukasza oraz babcię Nikolki, a moją mamę - Anię.
Na miejscu - na parkingu w Szczyrku spotkaliśmy resztę ekipy w postaci mojej kuzynki (i przyjaciółki w jednej osobie) Laury i jej rodziców.
Takim składem ruszyliśmy na szczyt.
Po dotarciu na Jaworzynkę zrobiliśmy krótką przerwę i ruszyliśmy dalej.
Dumnie dotarliśmy na sam szczyt i w pełni zasłużenie przybiliśmy pieczątki w Schronisku.
Po zjedzeniu wszystkiego co mieliśmy - a babcia Ania ładnie nas zaopatrzyła w przekąski - drogę powrotną pokonaliśmy kolejką linową; w ramach dodatkowej atrakcji, ku radości jednych i niezadowoleniu innych.
Na miejscu - na parkingu w Szczyrku spotkaliśmy resztę ekipy w postaci mojej kuzynki (i przyjaciółki w jednej osobie) Laury i jej rodziców.
Takim składem ruszyliśmy na szczyt.
Po dotarciu na Jaworzynkę zrobiliśmy krótką przerwę i ruszyliśmy dalej.
Dumnie dotarliśmy na sam szczyt i w pełni zasłużenie przybiliśmy pieczątki w Schronisku.
Po zjedzeniu wszystkiego co mieliśmy - a babcia Ania ładnie nas zaopatrzyła w przekąski - drogę powrotną pokonaliśmy kolejką linową; w ramach dodatkowej atrakcji, ku radości jednych i niezadowoleniu innych.
Tym szlakiem szliśmy |
W tle Jezioro Żywieckie |
Komentarze
Prześlij komentarz